Rozdział dwunasty

Od autorek : Dzisiaj już kolejny rozdział :D, dziękujemy za miłe komentarze pod wcześniejszym postem... Cieszymy się niezmiernie że ktoś czyta nasze opowiadanie. Kolejna część pojawi się dopiero w następną środę ( 28.08.2013 roku ) ponieważ Lusia jest nad morzem, a ja będę miała ślub kuzynki XD.
Miłego czytania i życzę wam abyście jak najlepiej spędzili ostatnie dwa tygodnie wakacji.

Miłego czytania, bye bye. XX


My boyfriend już czekał przy stole. Usiadłam obok niego i wzięłam kanapkę, muszę przyznać że bardzo mi smakowała. Po zjedzeniu wszystkich zaczęliśmy rozmawiać. Niall wytłumaczył mi dlaczego przestał mnie całować, w końcu nie zna mnie prawie wcale. Postanowiłam że ten cały wieczór spędzimy na poznawaniu siebie… Kiedy zrobiło się już bardzo późno i byłam już zmęczona poszłam wziąć prysznic. Przebrałam się w pidżamę i rozpuściłam włosy. Poszłam do siebie do pokoju położyłam się na łóżku i przykryłam kocem. Było mi strasznie zimno… Próbowałam zasnąć ale jakieś dziwne odgłosy mi nie pozwalały na to. A co najgorsze te odgłosy dobiegały z pokoju Niallera. Postanowiłam wstać i go uciszyć. Kiedy otworzyłam drzwi od jego pokoju zobaczyłam kilka desek, narzędzia i jego stojącego pośrodku tego chaosu. 
-Co ty właściwie robisz?-zapytałam
-Bo wiesz... tak sobie pomyślałem, że zrobię nam półkę, na nasze wszystkie zdjęcia, pamiątki i ...
-Nie powinieneś się przemęczać, przecież wiesz!-przerwałam mu prawie krzycząc- Martwię się, i nie chcę, żeby coś ci się stało.
-Kochanie, spokojnie. Nie widzisz jakie mam mięśnie?? Zrobienie takiej półeczki to dla mnie nic.- powiedział z tym słodkim uśmieszkiem na twarzy.
-No dobrze.- podeszłam rozbawiona do chłopaka i mocno objęłam.
Wróciłam do mojego nowego pokoju, aby rozpakować i tak małą ilość moich rzeczy. Gitarę, która była dla mnie praktycznie najważniejsza postawiłam obok łóżka. Właśnie, łóżko. Od dawna nie spałam w tak wygodnym łóżku. Gdy skończyłam moją pracę postanowiłam, że zobaczę jak idzie mojemu ukochanemu. Zbliżyłam się do drzwi pokoju i usłyszałam głośny hałas. Dobiegał z pokoju, w którym przebywał Niall. Tak szybko ja mogłam pobiegłam do niego, by sprawdzić co się stało. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam chłopaka, leżącego na ziemi. Był odwrócony plecami do mnie, więc nie widziałam, czy coś mu się stało. Myślałam, że tylko się wygłupia, ale gdy podeszłam bliżej i odwróciłam go na plecy, zobaczyłam jego zamknięte oczy. Zaczęłam go łaskotać, żeby otworzył oczy. Bardzo się zdziwiłam, kiedy nie reagował, zwłaszcza że nie należał do osób odpornych na łaskotki.
-Niall przestań. Niall, co ci jest? Obudź się, Niall prosze!!- Chłopak najwidoczniej stracił przytomność. Szybko złapałam za telefon i wykręciłam numer pogotowia ratunkowego. Pomoc przyjechała nadzwyczaj szybko. Lekarze zabrali Nialla do karetki i zgodzili się, żebym pojechała z nimi. Widziałam jak w karetce przypinali mu pełno rurek, dawali zastrzyki, a on nawet nie drgnął. Złapałam jego ciepłą rękę i obiecałam sobie, że nigdy jej nie puszczę. Błyskawicznie dotarliśmy do szpitala. Lekarze wieźli Nialla na łóżku przez kilka korytarzy, a ja biegłam razem z nimi, obwiniając się za wszystko. Prawie straciłam całą nadzieję, gdy zobaczyłam ogromne szklane drzwi, a na nich napis ''INTENSYWNA TERAPIA''.

-Dalej nie może pani iść- rzucił jeden z lekarzy. Ja szepnęłam tylko ''kocham cię'' i poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Łóżko, na którym wieźli chłopaka zniknęło w krętym korytarzu, a mi nie pozostało ni innego, jak tylko czekać. Znowu czekać na jakiekolwiek informacje, znowu na tym strasznym korytarzu. Mijały godziny i nic. Drzwi otworzyły się tylko raz. Wyszedł przez nie ten sam lekarz, który zajmował się Niallem ostatnim razem.

-Co mu jest?- wykrzyknęłam i złapałam lekarza za ramię.
-Później, nie teraz.- powiedział wyraźnie przejęty i szybkim krokiem oddalił się ode mnie.
-Jak to później?? Co mu jest?? Chcę wiedzieć!-krzyczałam zalana płaczem. Usiadłam na ławce, twarz zakryłam dłońmi i przez dłuższą chwilę nie mogłam powstrzymać łez. Zaczęłam się obwiniać, o to, co się stało. Dopiero co go zyskałam, a już miałam stracić? To nie mogło się tak skończyć! To uczucie nie może się skończyć! Właśnie tymi słowami się pocieszałam. To one utrzymywały mnie w nadziei. Na tej głupiej ławeczce przesiedziałam kilkanaście godzin w oczekiwaniu. Aż w końcu pojawił się ten lekarz, ten od którego tyle zależało.
-Nie pozwolę panu odejść! Proszę, niech mi pan powie co z Niallem. Ile mam czekać?-krzyczałam mu prosto w twarz.
-Więc.. nie mam dobrych wieści. Pani chłopak w skutek wycieńczenia zapadł w śpiączkę.
-Co? Śpiączka? Jak długo on... 
-Tego nie możemy ustalić. Możliwe, że tydzień, miesiąc, rok.
Gdy to usłyszałam upadłam na ziemię z bezsilności. Dlaczego to spotyka właśnie mnie? Co ja takiego zrobiłam.
-A czy mogę do niego wejść?-zapytałam niepewnie.
-Bardzo mi przykro, ale jest w zbyt złym stanie, aby móc go odwiedzić. Może pani przyjść jutro.
To jeszcze bardziej mnie zmartwiło. Nawet nie mogłam go zobaczyć. Ale nie chciałam go zostawiać. Postanowiłam, że będę tutaj cały czas, na tym śmiesznym korytarzu, aż mnie do niego wpuszczą. Cierpliwie wpatrywałam się w te drzwi, przez które miał wyjść uśmiechnięty Niall, przytuliłby mnie mocno i pocałował. To było mi potrzebne jak tlen. Czas dłużył się niemiłosiernie. Spojrzałam na ekran mojego telefonu. Było kilka minut po północy. Zmęczenie doskwierało mi do tego stopnia, że moje powieki wydawały się, jakby warzyły tonę. Oddałabym wszystko za łyk kawy. Wprawdzie w szpitalu, a nawet kilka kroków ode mnie, stał automat z tym napojem. Problem w tym, że nie miałam przy sobie żadnych pieniędzy. Wpatrywałam się, nie wiem dlaczego, w automat, gdy zobaczyłam, że podszedł do niego jakiś chłopak. Wrzucił kilka monet do niego i wyciągnął parujący napój. Zrobił to z małym kłopotem, ponieważ jedną rękę, a konkretnie lewą, miał zaopatrzoną w gips. Co dziwne zmierzał w moim kierunku. Podszedł do mnie i wyciągnął w moją stronę dłoń z kubkiem kawy. 
-Proszę. Widziałem cię wcześniej. Siedzisz tu już kilkanaście godzin. Tobie przyda się bardziej niż mi.
-Dziękuję.-powiedziałam niezbyt głośnym krzykiem, bo chłopak nie poczekał, aż mu podziękowałam, ale od razu odszedł. Zdziwiło mnie jego zachowanie. Popiłam łyk gorącego napoju i dalej oczekiwałam na nadejście któregoś z lekarzy.

10 komentarzy:

  1. czekam nn :* :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty czekam na następny miłego wesela ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. WOOOW!! I love you! kiedy next?? dało by sie jutro? ;*** Julka

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Czekam na nexta ;33

    Zapraszam : http://fanfiction-ann.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. No kied bedzie następn a część? Czekam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziś 4 wrzesień i dalej nic :c moglybyscie napisać że przepraszacie ale dodacie później bo to tylko świadczy o tym że nie macie szacunku do czytelników

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. polecam zajrzeć na główną. :3 nie piszemy z kilku powodów:
      -Majls jest w nowej szkole; ma obowiązki; musi się trochę odnaleźć; rodzice zabrali jej tel a na lapka nie może za często wchodzić, nawet ze mną rzadko pisze :c
      -ja (Lusia) nie jestem główną założycielką bloga tylko Mejls, więc nawet jeśli chcę to nie mogę dodać żadnego posta na bloga; ja też chodzę do szkoły; istnieje coś takiego jak zadania domowe; nie mam na lapku normalnego worda tylko jakiś word pad :c ..
      itd...
      zrozumcie nas... potrzebujemy trochę czasu żeby się przyzwyczaić itp. przepraszamy, że tak długo nie dodajmy rozdziałów. :> WYROZYMIAŁOŚĆ, ok .??

      Usuń
  8. zajebistyyyyyyyy czekam na nexta
    :p

    OdpowiedzUsuń