Rozdział piąty

Od Autorek : Witajcie! Dla tych którzy jeszcze nie przeczytali, pojawią się zmiany na naszym blogu. Więcej tutaj :   >klik<  Jedno mnie martwi co się z wami stało? Wcześniej było średnio 5 komentarzy pod rozdziałem a teraz? Ledwo dwa- trzy ;c. Mam nadzieję że się to zmieni w najbliższym czasie i że jest to spowodowane jedynie wakacjami...
Miłego czytanie i czekajcie do soboty na kolejną część.
 Love you all. Xoxo


Gdy weszłam do środka, zobaczyłam staruszkę stojącą za ladą. Przedstawiłam się i zapytałam o ofertę pracy. Nadal była aktualna. Starsza pani spytała, czy mam jakieś doświadczenie i w jakim jestem wieku. Chyba wydałam się jej na zbyt młodą. Musiałam przyznać, że nie pracowałam nigdy dotąd w takim miejscu, ale jeśli chodzi o wiek, to skłamałam, i podałam się za 17-latkę. Ta, postawiła mnie za ladą, żebym obsłużyła kilka osób. Sprzedawanie świeżych wypieków nie było trudnym zadaniem. Poszło mi to nadzwyczaj dobrze. Dzięki czemu dostałam pracę! Bardzo się cieszyłam. Staruszka prosiła, żebym zaczęła pracę już dzisiaj. Bez wahania, zgodziłam się. Kobieta pokazała mi całą piekarnię, ale najbardziej spodobało mi się miejsce, w którym powstawały wszelkie wypieki, a właściwie osoba, która była za nie odpowiedzialna. Moja nowa szefowa opuściła piekarnie, a ja założyłam fartuch i wzięłam się za rozkładanie na półkach świeżego chleba. Na jego widok, odezwał się mój pusty żołądek.
-Widzę, że ktoś nie zjadł śniadania.- usłyszałam ochrypnięty głos za sobą. Zdezorientowana odwróciłam się, i zobaczyłam właśnie tego chłopaka, który przygotował te przysmaki, łącznie z ciastami.  -Harry jestem.
-Ash.-odpowiedziałam, niby obojętnie.
-Chyba nie w humorze? Może zjedz coś, bo widać, że jesteś głodna.
-No faktycznie, nie zdążyłam dzisiaj zjeść śniadania.-przyznałam, z zakłopotaniem.
-Może chcesz spróbować bułeczek, które właśnie skończyłem piec?
-Bardzo chętnie.
Razem zjedliśmy po ciepłej bułce. Natychmiast lepiej się poczułam. W pewnym stopniu zaspokoiłam głód. Przy okazji porozmawiałam z Harrym. Muszę przyznać, że to świetny chłopak. Czas bardzo szybko minął nam na rozmowie i wygłupach. Trochę sobie pośpiewaliśmy, wykorzystując fakt, że popołudniu jest mniejszy ruch. Głos Hazzy jest świetny. Ta chrypka przyprawia o dreszcze. Nagle zdałam sobie sprawę, że piekarnia powinna być już zamknięta od 15 minut. Ubrałam się w kurtkę, chwyciłam gitarę i na odchodne krzyknęłam Do jutra! Szybkim krokiem podążyłam do parku, gdzie czekał już Niall. Usiadłam na ławce, obok niego i zaczęłam rozmowę:
-Cześć Niall. Mam nadzieję, że wybaczysz mi spóźnienie, ale miałam ważną sprawę do załatwienia.
-Nie szkodzi. Ja też przed chwilą przyszedłem. O, to twoja gitara?
-Tak. A ty umiesz grać?- z zaciekawieniem zapytałam.
-Oczywiście. Wyciągaj ją z futerału!
Zrobiłam jak kazał i podłam mu ją. Zaczął grać i śpiewać, a ja nie pozostając gorszą, dołączyłam do niego mój głos. W połączeniu ze sobą, brzmieliśmy przepięknie. Głos Nialla idealnie zgrywał się z moim. Jednego dnia miałam okazję zagrać z dwoma, utalentowanymi chłopakami. Miny przechodniów były bezcenne. Nie mogłam przestać się uśmiechać. Niewielu nawet zaczęło klaskać. Ale znów pojawił się ten sam problem, co ostatnio, a mianowicie ten sam chłopak robił nam zdjęcia. Miałam dość. Nie należałam do skrytych w sobie ludzi, więc ze złością, szybko podbiegłam w kierunku fotografa.
-Czy ty sie dobrze czujesz? Jakim prawem robisz mi te zdjęcia? Masz natychmiast przestać i mi je oddać, rozumiesz?
-Nie złość się. Ja robie te zdjęcia z dwóch powodów. Po pierwsze przepięknie na nich wychodzisz, a po drugie, muszę je oddać, żeby zostać przyjętym na staż.
-Ciesz się, że masz dobre wytłumaczenie, ale i tak natychmiast przestań! Ja nie chcę, żebyś robił te zdjęcia.- gdy skończyłam mówić, wróciłam do zdziwionego blondaska, czekającego na mnie na ławce.
-Wow. nie znałem cię jeszcze od tej strony - powiedział.
-Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz.
-Dlatego chciałbym się dowiedzieć.
Graliśmy dopóki się nie ściemniło. Niechętnie rozstałam się z chłopakiem, który chciał mnie odprowadzić, ale mu nie pozwoliłam. W schronisku zasnęłam z uśmiechem na ustach. Właściwie to zasnęłam o bardzo późnej porze, bo Niall zasypywał mnie sms-ami z pytaniami na mój temat.
Kolejnego dnia praca minęła mi bardzo szybko, chyba dzięki temu, że Harry ciągle mnie rozśmieszał. Gdy już zbieraliśmy się do wyjścia powiedział:
- Może miałabyś ochotę wyjść ze mną dzisiaj do jakiegoś klubu? Moglibyśmy normalnie porozmawiać.
-No dobrze. Tylko gdzie się spotkamy?
-Mogę po ciebie przyjechać.
-Nie, sama przyjdę na tą imprezę.
-Dobra. To na razie.
-Cześć.
Szybko udałam się do schroniska. Po drodze dostałam sms-a od Nialla:
''Dzisiaj wieczorem w All Night Club. Nie przyjmuję odmowy.''
Przecież to to samo miejsce, w którym umówiłam się z Harrym. W końcu postanowiłam, że pójdę tam z Niallem i przedstawię go Harremu. Harrego brałam za bardzo dobrego kolegę, bo chyba zbyt wcześnie, żeby powiedzieć że jesteśmy przyjaciółmi. A jeśli chodzi o Nialla, to naprawdę miałam nadzieję na coś więcej...

5 komentarzy: